Kiedy 24 lutego 2022 roku świat zamarł, tysiące ludzi w Polsce zaczęło działać. Wśród nich byliśmy także my – 4Values, firma, która na co dzień funkcjonuje jako centrum logistyczne w Pruszkowie, a od trzeciego dnia wojny stała się częścią ogromnego łańcucha pomocy. Wspieramy Fundację Be a Hero, odpowiadając za organizację, magazynowanie i dostarczanie darów tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Z biegiem czasu zrozumieliśmy jedno – logistyka humanitarna to coś znacznie więcej niż transport i magazyn. To codzienne decyzje pod presją czasu, ogromna odpowiedzialność i praca, której nie da się opisać prostym schematem.
Nie każda logistyka jest taka sama
W świecie komercyjnym wszystko z założenia jest przewidywalne – terminy, wolumeny, trasy. Logistyka humanitarna rządzi się zupełnie innymi prawami. Gdy wokół toczy się wojna, nie ma stałych godzin odbioru, pewnych dostawców ani gwarancji, że trasa z punktu A do punktu B będzie przejezdna. A jednak pomoc musi dotrzeć. I to szybko.
Dla wielu firm byłby to chaos. Dla nas stało się to wyzwaniem, które pokazuje prawdziwy sens pracy w logistyce. Bo tu każdy karton, każda paleta i każdy transport to nie tylko towar – to realna szansa na uratowanie życia. I tak, gdy trzeciego dnia wojny parter naszego magazynu zamienił się w przestrzeń z darami i naszymi pracownikami, którzy wcielili się w rolę wolontariuszy wykorzystując swoje umiejętności w sprawnym pakowaniu i selekcji rzeczy., ale to nie było kluczem do przygotowań, bo…
Logistyka humanitarna – zadania, które wymagają serca i precyzji
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zadania w logistyce humanitarnej nie różnią się od tych komercyjnych. Trzeba zaplanować transport, przygotować dokumenty, załadować towary. Ale w praktyce różni je wszystko: nieprzewidywalność, presja i emocje.
Najważniejsze zadania w humanitarnym łańcuchu dostaw to nie tylko transport, ale też szybkie reagowanie na zmiany sytuacji w terenie, kontakt z organizacjami pomocowymi, tworzenie elastycznych planów awaryjnych oraz pełna przejrzystość działań. Tu nie chodzi o terminowość a chodzi o życie.
Zarządzanie kryzysowe w praktyce
Gdy granice się zmieniają, drogi zostają zablokowane, a magazyny przepełnione, kluczowe staje się zarządzanie kryzysowe. W logistyce humanitarnej to codzienność. Dlatego, gdy zgłaszają się do nas inne organizacje humanitarne, które nie mają przestrzeni, aby przechować 8 palet suchej żywności – dajemy to miejsce. Nie da się przygotować na wszystko i nie zawsze się da, ale można nauczyć się reagować z zimną głową. Współpracując z Fundacją Be a Hero, wielokrotnie stawaliśmy przed dylematem: czy ryzykować transport nocą, czy przeładunek TIRów przebiegnie sprawnie? Czy przeładować dary na mniejszy samochód, by dotrzeć bliżej granicy? Drugim filarem skuteczności jest ludzkie doświadczenie. Zarządzanie kryzysowe to nie tylko procedury, to przede wszystkim ludzie, którzy potrafią działać mimo stresu, z poczuciem misji i świadomością odpowiedzialności za innych.Tak było w przypadku zeszłorocznej powodzi na Dolnym Śląsku, to w magazynach 4Values kompletowaliśmy sprzęt strażacki i odzież ochronną.
Jak wygląda proces – od darczyńcy do odbiorcy
Na co dzień w 4Values łączymy doświadczenie komercyjne z potrzebami działań pomocowych. Każdy transport rozpoczyna się od przyjęcia darów, które są dokładnie sortowane, opisywane i przygotowywane do wysyłki. Czasem oznacza to także dodatkowe prace, takie jak co packing, czyli przepakowywanie lub łączenie produktów w zestawy, które lepiej odpowiadają potrzebom odbiorców – nie opłaca się przecież wysyłać pustego samochodu.
Ogromną rolę odgrywa tu również kompletacja zamówień – gdy setki paczek muszą trafić do różnych miejsc, liczy się nie tylko czas, ale też dokładność. Dalej następuje etap pick and pack, czyli wybierania i pakowania towarów. W logistyce humanitarnej to moment, w którym dary zyskują swój ostateczny kształt – pudełko z żywnością, karton z lekami, czy paleta z odzieżą. Potem transport – często skomplikowany, wymagający koordynacji z wieloma organizacjami z pomocą wolontariuszy.
Na końcu procesu znajduje się fulfillment, czyli pełna realizacja dostawy – moment, gdy paczka trafia do odbiorcy. To najpiękniejsza część całego procesu, ale też najbardziej wymagająca, bo to wtedy pojawia się poczucie, że każdy wysiłek miał sens.
Formalności na granicy – między przepisami a presją czasu
Jednym z najtrudniejszych etapów całego procesu są procedury celne. Pomoc humanitarna nie zwalnia z obowiązku znajomości prawa – wręcz przeciwnie. Na granicy każdy dokument, każda deklaracja i każdy kod celny mają znaczenie. Brak poprawnych danych może opóźnić dostawę o wiele godzin, a czasem nawet dni – a to w warunkach kryzysowych luksus, na który nie można sobie pozwolić.
Dlatego zespoły zajmujące się pomocą muszą biegle poruszać się w przepisach dotyczących transportu transgranicznego, znać regulacje unijne i ukraińskie, a także aktualne zasady klasyfikacji towarów. Niektóre produkty – jak leki, sprzęt medyczny, środki ochrony osobistej – wymagają dodatkowych zezwoleń.
To także codzienna współpraca z celnikami po obu stronach granicy, którzy mimo natłoku obowiązków starają się umożliwić szybkie przejazdy konwojów. Wiele odpraw odbywa się w nocy, przy świetle latarek, w trudnych warunkach – ale każdy podpis i każda pieczątka oznacza jedno: pomoc rusza dalej.
Znajomość prawa celnego i umiejętność działania w jego ramach to jeden z filarów skutecznej logistyki humanitarnej – element, o którym rzadko się mówi, a który w praktyce decyduje o tempie i powodzeniu całej misji.
Dlaczego nie każde centrum podejmuje się tej pracy
Nie każda firma logistyczna decyduje się na udział w działaniach humanitarnych. To trudne, ryzykowne i często nieopłacalne przedsięwzięcie. Ale wierzymy, że logistyka może mieć ludzką twarz. Dlatego 4Values – nasze centrum logistyczne – nie boi się odpowiedzialności. Współpracujemy z fundacjami, wolontariuszami, kierowcami i darczyńcami. Razem tworzymy system, który naprawdę działa, mimo przeciwności.
A co dzieje się na miejscu – logistyka w sercu Ukrainy
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że logistyka humanitarna nie kończy się na granicy. To dopiero początek. W samej Ukrainie powstają lokalne punkty dystrybucji, gdzie towary z Polski są rozładowywane, sortowane i ponownie pakowane w mniejsze partie. Często robią to wolontariusze – zwykli ludzie, którzy po prostu nie potrafią stać z boku.
Tam, gdzie drogi są zniszczone lub niebezpieczne, coraz częściej pojawiają się dostawy dronowe. Niewielkie maszyny transportują leki, żywność, środki opatrunkowe czy powerbanki do miejsc odciętych od świata – szpitali polowych, małych wiosek, punktów ewakuacyjnych. To nowy wymiar pomocy, który łączy technologię z odwagą.
W wielu przypadkach transport ciężarowy dociera tylko do określonego punktu. Dalej pomoc przekazywana jest mniejszym pojazdom – busom, samochodom terenowym, a nawet rowerom. Współpraca z ukraińskimi organizacjami, samorządami i ochotnikami pozwala utrzymać płynność całego łańcucha dostaw, mimo nieustannego zagrożenia. To tam właśnie logistyka zamienia się w heroizm.
Logistyka humanitarna – między profesjonalizmem a empatią
Każdego dnia uczymy się, że logistyka humanitarna to sztuka łączenia twardych kompetencji z miękkimi wartościami. Bo choć opiera się na danych, planowaniu i technologii, to napędzają ją emocje – empatia, solidarność i potrzeba działania.
To praca, która uczy pokory. Każda dostarczona paczka to dowód, że nawet w największym chaosie można wprowadzić porządek, że dobra organizacja może stać się narzędziem dobra.
Logistyka humanitarna pokazuje, że prawdziwa siła branży logistycznej nie tkwi w automatyzacji czy liczbach, ale w ludziach, którzy potrafią działać skutecznie w najtrudniejszych warunkach. Dla nas to nie tylko praca, ale misja, z której jesteśmy dumni.
